wlasnie... tio zycie yest jednak fest przejebane... na czym wlasciwie polega moje zycie? mhh na:
1.braku chlopaka, moja wina, ciezka...
2.psychicznym bracie, tym razem ni moja wina...ale yego bardzo ciezka...
3.moitanie sie po tym cholernym swiecie i non stop jakis konflikt- rodzina, qmple i reszta szanownego spoleczenstwa;
4. podstawa- marny zywot;
ryczec mi sie chce, wiec rycze i tio pisze... jak ladnie yeszcze puszcze ema tio mi zupelnie ladnie pojdzie; a o cio mi tez idzie? o zycie, zabrakl (narazie stety or net) rzeczy, ktore mnie ciesza- a jak tio pomaga; mhh moze yestem wybredna- przeciez przyjechal pyrus(4 piekne sny), ale coz na snach sie end wiec bey...porycze yeszcze troszku moze mi przejdzie?... bo raczej sprzatac ni bede, brak weny;