Komentarze: 0
genialnie spedzilam dzis czasik po tej psychicznej awanturze z bratem! jakos tio przezyl glebiej,chociaz jaglebiej dostalam, ale nic... wyszedl z domu i poszedl na rower- pierwsze skojarzenie- yest na ogrodku- wiec podupciamy za nim, ale cicho,pelna cisza; najpierw zalatwilysmy swoje potrzeby z Just, coz natura wzywa i myk go sledze,(Just boi sie tego psychopaty:))) najpierw pelne 10min kolo zywoplotu- nicok, cisza, wiec sru do ogrodeczka, ale jakos mi tio cicho ni wyszlo wiec fru do najbliszych krzakow... siedze i patrze ni ma go przez jakis czas po udaniu sie w strone kibelka wiec sru z tego ogrodka, ale perfidnego mu psikusa zrobialm poczatkowo niswiadomie- potrzeszczlam nico furtka i inaczej dalam precik przytrzymojacy furtke:P chyba cykorka zlapal bo jakos szybko wyjechal z ogrodka na tym swoim rowerku, ale w ta srone sie udal gdzie my, wiec fru do przodu i za krzaki... totalna zabawa w podchody...:)))))))))